|3| Hood /5sos
Miejsce : Twój dom
Czas : zima, wigilia
Bohaterowie : ty, Calum, Twoi i jego rodzice.
Budzisz się późnym rankiem. Otwierasz oczy, a przynajmniej próbujesz. Nie wychodzi Ci to - promienie słońca mimo pory roku pojawiły się i postanowiły odwiedzić Twój pokój i Twoje oczy. Odwracasz się tyłem do okna i siadasz po prawej stronie łóżka, wsuwając na nogi beżowe, puchowe pantofle. Wolnym krokiem doczłapujesz do garderoby, do której wchodzisz z zamiarem wybrania ubrań na dzisiejszy dzień. Szukasz tego, w czym chodzisz zawsze : Twoich ulubionych dresów, koszulki i szarej bluzy. Wygrzebujesz je spod sterty innych ubrań i zakładasz. Wsuwasz z powrotem buty na nogi i wychodzisz do łazienki. Po wykonaniu niezbędnych czynności, udajesz się na dół. Zastajesz tam mamę przygotowującą rybę. Zdajesz sobie sprawę, że to już dzisiaj. Dziś jest wigilia.
- Hej mamo. -witasz się.
- Cześć córciu, wyspana ? - spytała Cię mama.
- Nawet tak..
Podeszłaś do lodówki i otwarłaś ją. Wyciągnęłaś mleko, a potem schyliłaś się do szafki niżej i wzięłaś pudełko z płatkami. Przygotowałaś posiłek, posprzątałaś i usiadłaś przy stole w kuchni.
- Mogłabyś później mi pomóc z ciastkami ?
- Tak, oczywiście.
- Dziękuję. I miałabym prośbę do Ciebie. Idź do sąsiadki, spytaj, czy ma może mąkę. Zabrakło mi trochę. Ale zjedz spokojnie.
- Ok. Pójdę.
Po zjedzeniu śniadania udajesz się do państwa Hoodów. Spodziewasz się, że drzwi otworzy pani Hood, ale jednak to nie ona na Twoje pukanie do drzwi odpowiada otwarciem ich. To Calum.
- Hej - ziewa - Potrzebujesz czegoś?
- Ym.. Hej, macie może pożyczyć szklankę mąki ? Mamie brakło do czegoś.
- Ok. - puszcza ci oczko - Spytam mamy. Wejdź.
- Proszę. - podaje ci naczynie. Przez przypadek (lub specjalnie, sama nie wiesz, jak na prawdę jest) dotyka Twojej dłoni, przekazując je.
- Nie będzie Wam potrzebna?
- Nie, mama przygotowała już wszystko, co ustaliła z Twoją mamą. Możesz jej przekazać, że przyjdziemy na 18:00.
- Ym... Ok.
- Do zobaczenia. - uśmiecha się.
- P-pa. - wychodzisz i zamykasz drzwi.
Po paru minutach wracasz do swojego domu i po zdjęciu butów udajesz się do kuchni, gdzie spodziewasz się zastać mamę. Jednak nie ma jej tam. Odstawiasz szklankę na blat i kierujesz się do swojego pokoju. Przechodzisz obok sypialni rodziców i zauważasz rodzicielkę prasującą koszulę taty. Wchodzisz do pomieszczenia.
- Jestem, odłożyłam mąkę na blat obok zlewu.
- Dobrze.
- Mam pytanie.. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Hoodowie przychodzą do nas na wigilię?
- Nie wiedziałaś?
- Ta, a kto niby miałby mi powiedzieć ?
- Myślałam, że wiesz.. Córciu..
- Nic się nie stało, ale mogłaś mi na wszelki wypadek powiedzieć. Najwyżej bym Ci odpowiedziała czymś w stylu 'mówiłaś mi już'. I byłoby ok.
- Nie denerwuj się, nie masz czym. Powiedzieli o której godzinie będą?
- O 18:00 powinni być. - odpowiadasz i wychodzisz trochę zmartwiona tym, że dopiero teraz dowiadujesz się o czymś tak ważnym - Calum Hood, tak, ten Calum Hood będzie u Ciebie na wigilii. Może nie dajesz po sobie poznać, że go lubisz, ale tak jest - lubisz go. Czasem masz wrażenie, że nawet za bardzo. Ale czy on też ? Chcesz się o wszystkim dowiedzieć. Co więcej - masz plan porozmawiać z nim na ten temat. Kilka następnych godzin spędzasz u siebie w pokoju, to przeglądając internet, to wybierając ubrania na wieczór. Około 16:00 idziesz pomóc mamie w robieniu ciastek, jak obiecałaś. Gdy zbliża się 17:00, wracasz do swojego pokoju, podchodzisz do garderoby i otwierasz ją. Zakładasz sukienkę, którą wcześniej wybrałaś i zaczynasz dopasowywać do niej sweterek. Żaden nie pasuje, więc wybierasz wygodny żakiet, który kiedyś dostałaś od ciotki na urodziny. Ubrana, udajesz się do łazienki w celu zrobienia makijażu i fryzury. Potem wracasz do pokoju i zakładasz biżuterię oraz buty. Z lakierem w ręku ruszasz do salonu. Siadasz przy stoliku i włączasz radio. Zabierasz się za malowanie paznokci. Obawiasz się, że nie zdążą wyschnąć, ale to się nie sprawdza. Twoi rodzice schodzą do Ciebie, gdy odkładasz lakier na półkę. Oczywiście nie obywa się bez komentarzy typu 'ślicznie wyglądasz', jak to zawsze bywa u Ciebie w rodzinie. Po chwili dzwoni dzwonek do drzwi. Wstajesz z sofy w celu otworzenia ich. Przechodząc przez drzwi dzielące salon i przedpokój, zauważasz wiszącą nad nimi gałązkę jemioły. Przewracasz oczami na jej widok, ale w końcu tradycji musiała stać się zadość, jak to się mówi. Minutę później państwo Hood wchodzą do Twojego domu. Cała czwórka jest ubrana bardzo elegancko. Nawet Calum, który garnitur pewnie widział kilka razy na oczy do tej pory, ma go na sobie. Stwierdzasz, że wygląda niesamowicie. Czy ty czasem się w nim nie zakochujesz ? Ruszasz szybko do jadalni, aby uniknąć spotkania z nim pod tymi głupimi gałązkami głupiej jemioły. Tam czeka już reszta Twojej rodziny. Siadacie wszyscy do stołu i po dzieleniu się opłatkiem i kolacji, nadchodzi czas na prezenty.
- Dzieci, idźcie na górę. - poprosiły mamy.
- Jakie dzieci ? - oburza się Cal. Lubisz go tak nazywać.
- Nie macie jeszcze 18 lat.
- Mamo.. Nie przesadzaj.. Jeszcze tylko miesiąc.
- Aż miesiąc, kochanie. Idźcie.
- A Mali ?
- Mam już 18, głupolu. A teraz papa.
- Ugh.. Okej.
Oboje wychodzicie z pomieszczenia, a za Wami słychać szelest paczek i szepty rodziców. Zbliżając się do jemioły zastanawiasz się, czy chcesz Tego, czy nie. Nie myślisz o tym dłużej, oddajesz wybór losowi.
- Nienawidzę moich rodziców za takie coś.
- Rozumiem jak się czujesz.
- Też widzisz to samo co ja ? - patrzy raz w Twoją stronę, raz na gałązkę znajdującą się coraz bliżej Was i porusza znacząco brwiami.
- Tak.
- A myślisz o tym samym ?
- Yhmm..
Zatrzymujecie się za drzwiami, a Calum przyciska Twoje plecy do ściany na korytarzu. Opiera swoje czoło o Twoje tak, że możesz czuć jego oddech. Podnosi swój wzrok na Twoje oczy napotykając Twoje spojrzenie. Wpatrujecie się przez dłuższy czas w swoje oczy, a Cal splata Wasze palce. Przysuwa się bliżej Ciebie w ten sposób, że Wasze ciała stykają się ze sobą. Dotyka swoim nosem Twojego. Jego usta są coraz bliżej Twoich, kiedy szeptem mówi :
- Kocham Cię |T.I|.
Nie zdążasz mu odpowiedzieć, ponieważ łączy Wasze usta w czułym, pełnym uczucia i delikatnym pierwszym pocałunku, który trwa według Ciebie kilka sekund, ale na prawdę zajmuje dłuższą chwilę. Odrywacie się od siebie i tym razem ty wypowiadasz te dwa magiczne słowa i ponawiasz przerwaną czynność z równym oddaniem i uczuciem, jak wcześniej.
- Dzieci, chodźcie już - słyszycie głos taty Cala.
Odrywacie się od siebie, uśmiechając się. Calum obdarza Cię krótkim pocałunkiem i splata Wasze palce, kierując się do salonu z szerokim uśmiechem na ustach i mówiąc :
- Jesteś najlepszym, co mogło mnie spotkać w te święta, kochanie.
-----
|3| na święta, jak napisałam pod |2|.
Kocham to <3 Jestem zadowolona z tego imaginu tak megaa... <3 Mam nadzieję, że Wam też się spodobaa.
Zakochałam się w tym gifie <3 Taki awwwww Calum <3 Mogłabym się gapić w niego wieecznie, gdyby nie to, że dziś wigilia i będzie trzeba zejść do rodziny /jakby było inaczej siedziałabym u siebie i gapiła w Cala xd
Postanowiłam skończyć dziś i skończyłam. To nic, że kiedy to pisze jest już wigilia.. Co prawda 2.53 w nocy, ale co tam x.
Wesołych Świąt ! Spełnienia marzeń i wszystkiego naj naj naj ! <3
Nawet 3:01, bo sprawdzam xd
aww...
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym